Polskie tłumaczenie tytułu gubi całą dwuznaczność zawartą w oryginale. Nawet posunąłbym się z moim czepialstwem dalej twierdząc, że jest chybione ponieważ wskazuje, że tu mężczyzna jest ofiarą. Przyjmuje się, że ofierze należy się współczucie z automatu, tymczasem postać cwanego, zabójczo przystojnego i niezbyt mądrego oportunisty, granego przez Eastwooda, ono absolutnie nie przysługuje.
Polszczyzna ma swoje prawa, tym wyżej więc należy podnosić poprzeczkę tłumaczom. Polska chyba jest w czołówce krajów przeinaczających tytuły. Ja bym ten film do polskiego rozpowszechniania zatytułował np.: "Być oszukanym". Czekamy obecnie na remake, który wyszedł spod ręki Sofii Coppoli i ciekawi mnie czy tym razem tłumacze się poprawią.