Tak do połowy wcale nie było jeszcze tak źle i można było z tego zrobić coś znacznie lepszego ( film dawał wiele możliwości dalszego rozwoju akcji ) ale reżyser poszedł w najgorszą możliwą stronę, wiadomo że wariat z wariatem się zawsze znajdzie ale nikt nie wariuje z dnia na dzień i to w zasadzie bez większego powodu ( Ashley Judd ) nawet jeżeli była już wcześniej wariatką ( strata dziecka prawdziwa lub wymyślona ) to i tak w żaden sposób to nie tłumaczy jej dalszego zachowania a samo zakończenie takie typowo z filmów kategorii B i to tych niskiego lotu...