Mimo znacznie większego nacisku położonego na akcenty stricte komediowe w filmie Richardsona, przez cały czas nie mogłem uniknąć porównań z dziełem Kubricka. Oba klasyki mają sporo wspólnych elementów, osobiście jednak nieco wyżej cenię sobie Barry'ego Lyndona, głównie ze względu na większy rozmach opowiadanej historii...
więcejZasłużone cztery Oskary. Nieźle pokręcona fabuła, ale przy tym zachowano lekki humor, dzięki czemu na tym filmie nie można było się nudzić.
9\10.